17 maja 2009




po dlugim i meczacym locie, podczas ktorego nakarmiono mnie niesmacznym kurczakiem z ryzem wymieszanym z jajecznica oraz uczyniono niemym swiadkiem (prawie spalam) ignorancji geograficznej francuskich turystow, wydarzyly sie dwie rzeczy, ktore sprawily, ze niedziela rozwinela sie w rezultacie zupelnie niezgorzej - uroczy osiedlowy pchli targ oraz pani kioskarka, ktora przypadkiem dzis miala otwarte i przypadkiem odnalazla ostatni egzemplarz mojej ulubionej piatkowej gazety :)

2 komentarze:

mazi pisze...

stragan na rogu mój ulubiony

mazi pisze...

czy to Haagen cos tam to amerykańskie lody?