19 stycznia 2009

poniedzialkowe impresje pracopowrotne



ostatnio chodzi mi po glowie pomysl dodania frankofonskiej wersji mojego bloga. Poza szczegolami technicznymi, ktore na razie nie zostaly przeze mnie zglebione, pozostaje czesc merytoryczna. Nie wyobrazam sobie na przyklad ladnego tlumaczenia dzisiejszego tytulu ;)
I zeby nie bylo, ze przesadzam, zacytuje cos ciekawego, co ostatnio przeczytalam : "Jezyk francuski jest homogeniczny do tego stopnia, ze wlasciwie nie potrafi przyjac w siebie poezji. Po francusku Biblia jest nieczytelna. Wartosci poetyckie jezyka oceniam wedle tego, jak znosi on Biblie, w szczegolnosci Stary Testament, Homera i Szekspira. Homer i Szekspir po francusku brzmia zle z powodu suchosci i prawniczego nalotu na tym jezyku. Bycie poeta francuskim graniczy z heroizmem" (Emil Cioran, "Kontynenty bezsennosci", cyt. za K. Rutkowski "Raptularz konca wieku")

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

O ,matko jedyna ,a co to za jakieś nieskoszone łany zbóż i konkoli ? Brakuje tylko kombajnu i kombajnisty :)

Anonimowy pisze...

O, Lardy :)) Znajome strony... i ta sciezka: Gare de Bouray <-> CTL Renault. Czyz nie pieknie pracowac jest na "banlieue"? ;))

Iwona pisze...

o tak, zdecydowanie "banlieue" pozwala odetchnac od glosnego paryza ;)