24 kwietnia 2009

industrialny podparyz


We Francji ostatnio temat numer 1 to zamykanie fabryk, glownie mowi sie o Continentalu. W pelnej akcji sa zwiazki zawodowe, ktore opracowaly nowa technike rozmow z szefami. Otoz, gdy zawodza wszystkie proby negocjacji, szefow fabryki oraz czlonkow rady nadzorczej zamyka sie w ich wlasnym biurze, i nie wypuszcza dopoki ci nie zgodza sie na warunki proponowane przez zwiazkowcow. Panowie w krawatach zle nie maja, na kolacje zwiazkowcy przynosza im pizze, a na sniadanie croissanty. W kilku ostatnich przypadkach wystarczyly 24h, zeby negocjacje mogly zakonczyc sie sukcesem. Atmosfera jest generalnie gesta, a byly premier Villepin powiedzial, ze wsrod ludu tli sie juz rewolucja.

3 komentarze:

mazi pisze...

Dont you know
They're talkin bout a revolution
It sounds like a whisper


ahahah, no niezle niezle, ciekawe jak by przeniesc pomysl na grunt ojczysty - pewnie skonczylo by się szybkim wkroczeniem cywilizowanego ZOMO

Iwona pisze...

no nie wiem, u nas przede wszystkim nie ma takiego spolecznego przyzwolenia na dzialalnosc zwiazkow zawodowych. Media by zjadly zwiazkowcow. Tutaj te zwiazki maja niesamowicie silna pozycje spoleczna i jest poparcie dla wszystkich ich akcji. Np. tutaj co chwile sa strajki kolei, metra, itp. Dojazd do pracy zabiera wtedy kilka godzin, ale caly czas strajki sa popierane przez wiekszosc spoleczenstwa..

mazi pisze...

heh, bo u nas nikt nie chce, żeby ktoś inny mial dobrze, albo o zgrozo lepiej, dlatego nie popieramy strajkujących

taki żart na koniec dnia