21 czerwca 2010


Dwie Polki, francuski Polak, glosowanie oraz ozywiona dyskusja polityczna w Ogrodach Luksemburskich z koncertem Chopina w tle :)

9 komentarzy:

mazi pisze...

a jak przebiegało głosowanie na obczyźnie?

Iwona pisze...

sporo ludzi, instytut polski z kandelabrami, sporo chyba starszej emigracji i najlepsze : w czasie glosowania przy urnie stal szpakowaty pan, w klapie mial wpiety agrafka kawalek kartki z zeszytu i tam napisane dlugopisem "Maz zaufania" :))

mazi pisze...

ehehe, to trza było udokumentować męża :)

Iwona pisze...

probowalam, ale zerkal na mnie podejrzliwie, w koncu to maz zaufania!

mazi pisze...

mąż zaufania powinien zerkać zaufanie, nie jest przecież mężem podejrzania tylko zaufania, do stukroć

Anonimowy pisze...

20 lipca zasiadałem w komisji wyborczej i nagle ok godz 9 pojawił się pan ok 85 letni i z szelmowskim uśmieszkiem oznajmił że jest mężem zaufania od sprawiedliwych i prawych.
usiadł 2 m za komisją i miał cały czas przygotowany aparat fotograficzny aby chyba przyłapać i fotograficznie udokumentować zachowanie kogoś z układu lub z sieci:) przewodniczacy kilka razy zwracał uwagę jegomościowi aby zachowywał się stosownie gdyż jest w lokalu wyborczym ,że patrzą na niego wyborcy i że tym aparatem i niestosownymi pytaniami przeszkadza w pracy komisji wyborczej,itp. ciężki przypadek ,ale ten typ tak ma, uf


Elżbieta bedąc w komisji na Obywatelskiej na szczęście uniknęła kontaktu z takim mężem zaufania

przez zasiadanie w komisji nie będę mógł skorzystać z zaproszenia organizatorów do udziału w "Fete de la Laicite" odbywającej się na Montmartrze w niedzielę 4 lipca , wrrr

pozdrowienia dla Iwony i Romana :)

Andrzej

Anonimowy pisze...

"topolówka" :

1. bronek 783 głosy
2. jarek 363 głosy
tym razem nie musieliśmy znosić powyższego męża zaufania,nie przybył :)

mąż zaufania a własciwie żona zaufania od tropienia układu i szarej sieci pojawiła się tym razem u Elżbiety :)
jazda z nią podobna była jak u mnie w I turze 20 czerwca ,szkoda tych starych ludzi tak zgorzkniałych ,nieufnych i pogniewanych na otaczający ich świat...

ale na szczęście na Obywatelskiej pojawiła sie jakaś leciwa "pani generałowa" która poznawszy Elżbietę poszła do domu i przyniosła jej... kwiatki a dla komisji czekoladki ,kawę i dla pań próbki jakiegoś kremu do twarzy "którego zawsze używam" :)))

pozdrawiam
Andrzej

Iwona pisze...

dziekujemy za pozdrowienia :)
W komisji w Paryzu glosujacy mowili, ze chlodza juz szampana, mam nadzieje ze widzac wynik odlozyli butelke do nastepnych wyborow..

jesli chodzi o uklady, to przeciez chyba red. Michnik opowiadal Havlovi, ze w Polsce potrzebni sa miedzynarodowi obserwatorzy na wybory, wiec moze ten pan byl od Michnika a nie od PiSu ;)

Anonimowy pisze...

ten starszy jegomość z mojej komisji wyborczej w "topolówce" miał w klapie wpięty napis że jest z komitetu wyborczego jarka. miał też na tę okolicznośc stosowne papiery wymagane przez ordynacje wyborczą.
pani na Obywatelskiej też oficjalnie występowała jako mąż/żona zaufania kaczyńskiego.

w jednej i w drugiej komisji ,podczas I tury 20 czerwca i podczas II tury 4 lipca byli to jedyni mężowie zaufania delegowani przez 10 a potem przez pozostałe na placu boju 2 komitety. pozostali kandydaci byli jakoś bardziej ufni :)

michnik niestety nie mógł wysyłać do komisji wyborczych swoich delegatów gdyż nie kandydował na urząd prezydenta :)))

może mówiąc o Michniku i Hawlu masz na myśli obserwatorów miedzynrodowych którzy są nawet podczas wyborów w ...Szwecjii ,Finladii i w Niemczech.
na 100 % byli oni i w Polsce
taka jest dobra praktyka międzynarodowa.
Andrzej

p.s.
jest dobrze , z Elżbietą wznieśliśmy powyborczo szkła :))))